Obserwatorzy

wtorek, 20 listopada 2012

Bomba Smykowa :)

Już jakiś czas temu obiecywałam recenzję kosmetyków, które dostałam w ostatniej niespodziewankowej paczuszce od Smyka :)
Naszedł ten moment, kiedy mam chwilę i wenę.. No to jedziemy :)

Kula kąpielowa o zapachu Korzennych Przypraw

O Jezusku Tłuściutki (jak to mawia moja Mama:P) jakże to bombowe cudo pachniało! Piękny zapach przypraw korzennych sprawił, że kąpałam się w piernikach, Indiach i innych takich :) Generalnie nie przepadam za kosmetykami waniliowymi, czekoladowymi i z przyprawami, ale bomba miała tak cudny zapach... W ogóle nienachalny. Moje nozdrza może się przekonują :)
Zacznę może jednak od początku :)
Bomba wielkości standardowej bomby musującej, cudnie zapakowana w papierową torebkę, a w środku karteczka ze składem.
Kolor bomby: jasny zielono-biały.
Po wrzuceniu do gorącej wody w wannie, usłyszałam przyjemne buzowanie i widziałam bąbelki :) Uwielbiam to :) Wzięłam kulkę na chwilę do ręki i wyjęłam z gorącej wody, a ona po kilku sekundach była lodowata. Pewnie to zależy od jakiegoś składnika, ale na to pytanie odpowie Wam już Smykowata Pati :) Świetnie się rozpuściła, a na tafli wody zostawiła delikatne oczka olejku. Przyjemnie nakładało się to na skórę. Nie zauważyłam, żeby jakoś specjalnie długo się wchłaniało.. Jak oliwka :) Skóra mnie nie swędziała (co ma w zwyczaju po użyciu oliwki, bądź olejku, bo się przesusza). Czyli generalnie dobór składników bomby, jak dla mnie trafiony w 10.
Jedyne na co mogę narzekać, to to, że tak prędko się skończyła. Wiadomo, to co dobre, szybko się kończy.
Przyjemnie mi było relaksować się w takich nietuzinkowych zapachach. A recenzja jest opisem moich rzeczywistych odczuć i nie jest w żaden sposób napisana, aby wzbudzić sympatię Patrycji.

Zapraszam Was serdelecznie w odwiedziny do Smyka i skosztowanie jej wytworów :) Wszystkie informacje dotyczące ceny wyrobów Pati znajdziecie na jej blogu.

A już niedługo notka poświęcona IV Spotkaniu Warszawskich Blogerek. Byłam. Poznałam. Opiszę.

Peace!! :)

5 komentarzy:

  1. :)
    super, że przypadła Ci do gustu :)
    a co do tej "lodowatości" - nie mam pojęcia czym jest to spowodowane ;) ale było tak przy każdej kuli, którą stosowałam, również przy tych drogeryjnych. pewnie to reakcja chemiczna kwasku z sodą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajnie wiedzieć o takim cudeńku. może się skuszę na taką kuleczką ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam kule kąpielowe :) chyba żadnym zapachem bym nie wzgardziła :P

    OdpowiedzUsuń

Dzia za odwiedziny! Wpadaj częściej! :)


Mój blog, to nie miejsce na reklamę. Wszelkie komentarze "reklamowe" będą przeze mnie usuwane.